środa, 18 kwietnia 2012



Dziś urodziny...

Osiemnastego kwietnia 1927 roku urodził się w Kuraszu mój Tata, Zdzisław Janiszewski. Dziś osiemdziesiąta piąta rocznica jego urodzin, więc spróbuję o tym napisać.
Okoliczności tego zdarzenia były takie:
Babcia Roma, córka Józefa Fabiańskiego, w momencie urodzenia małego Zdzisia wcale się nie nazywała Janiszewska, ani nawet Fabiańska. Babcia się nazywała Romana Wejrostowa. Jest na to dowód, a ściślej dowód osobisty:

I choć ojcem był Marian Janiszewski, to mężem w momencie poczęcia Zdzicha – nie był. Babcia wyszła za mąż kilka lat wcześniej za Czecha, a Czech ten (ponoć wojskowy) nazywał się Wejrosta. Wszystko to owiane jest lekką mgłą tajemnicy. Nie pamiętam, aby Babcia mówiła kiedykolwiek o swoim pierwszym mężu, prawie nic o nim nie wiedzieli także moi rodzice. Gdzieś majaczy motyw zaginięcia owego Czecha, ale kiedy, gdzie, w jakich okolicznościach? Zapewne stało się to w zawierusze pierwszej wojny światowej. Tak, czy inaczej Wejrosta nie pojawił się już nigdy, a życiowym partnerem Babci został Marian Janiszewski.
O losach Dziadka Mariana w okresie pierwszej wojny nie wiem właściwie nic. Zachowała się jego fotografia, chyba jeszcze z czasów przedwojennych.


Zdjęcie zrobione być może w okresie gdy był w gimnazjum, a może w lwowskiej Szkole Handlowej, gdzie uczył się tylko przez rok. Potem wielka niewiadoma – wojna, jakiś pobyt na dalekim wschodzie skąd Dziadek wrócił piechotą?
Nie wiem jak i kiedy znalazł się na Wołyniu, faktem jest, że poznał moją Babcię i z tego związku wziął się Zdziś.


To najstarsze zdjęcie Taty – ma tu rok, może więcej? Opisu brak.
Dziadkowie ślub wzięli dopiero w 1934 roku i Tato się całe życie chwalił swoją pamięcią. Nie jest zwykłą sprawą pamiętać ślub swoich rodziców... Przy tej okazji, dopiero wtedy, ochrzczono także Zdzisia. Ślub w takich okolicznościach nie był sprawą prostą, trzeba było zapewne unieważnić poprzednie małżeństwo, a to z kolei wymagało uznania za zmarłego byłego małżonka. Jest wycinek prasowy w dokumentach po Dziadku. Przy okazji można się dowiedzieć co się w tym czasie działo z kawą na kontynencie południowoamerykańskim.


Dokładna data ślubu jest tu:

Drugi kwietnia 1934 roku miasteczko Bereźnica powiat Sarny.
To „Wyciąg z rejestru mieszkańców Miejscowości Samsonów-Komorniki, nr domu 39”

Mniej więcej w tym okresie zrobiono tą fotografię:


Z prawej Tato, obok niego brat, Bogusław, obaj w mundurkach, chyba harcerskich? To zdjęcie powstało może jeszcze na Wołyniu, a może już na Kielecczyźnie. Tato do pierwszej klasy szkoły powszechnej chodził w Kuraszu, do drugiej w Samsonowie. Adaptacja nie była łatwa. Nowe otoczenie, nowi koledzy. A koledzy bezlitośnie wykpiwali akcent i wymowę chłopaka, który do tej pory miał kontakt głównie z ukraińskimi dzieciakami. Cóż – trzeba było sobie wywalczyć szacuneksiłą i godnością osobistą”.

A potem było kilka względnie spokojnych lat – i kolejna wojna...

1 komentarz:

  1. Ale dziwny przypadek! Mój Tatuś Władysław Janiszewski urodził się także 18 kwietnia, ale znacznie wcześniej bo w 1892 r w Głownie na ziemi łódzkiej. Niestety także zaprzestałam prowadzenia bloga po awarii komputera, ale wracam za chwilę...

    OdpowiedzUsuń