Dziś urodziny...
Osiemnastego kwietnia 1927
roku urodził się w Kuraszu mój Tata, Zdzisław Janiszewski. Dziś
osiemdziesiąta piąta rocznica jego urodzin, więc spróbuję o
tym napisać.
Okoliczności tego
zdarzenia były takie:
Babcia Roma, córka Józefa
Fabiańskiego, w momencie urodzenia małego Zdzisia wcale się nie
nazywała Janiszewska, ani nawet Fabiańska. Babcia się nazywała
Romana Wejrostowa. Jest na to dowód, a ściślej dowód osobisty:
I choć ojcem był Marian
Janiszewski, to mężem w momencie poczęcia Zdzicha – nie był.
Babcia wyszła za mąż kilka lat wcześniej za Czecha, a Czech ten
(ponoć wojskowy) nazywał się Wejrosta. Wszystko to owiane jest
lekką mgłą tajemnicy. Nie pamiętam, aby Babcia mówiła
kiedykolwiek o swoim pierwszym mężu, prawie nic o nim nie wiedzieli
także moi rodzice. Gdzieś majaczy motyw zaginięcia owego Czecha,
ale kiedy, gdzie, w jakich okolicznościach? Zapewne stało się to w
zawierusze pierwszej wojny światowej. Tak, czy inaczej Wejrosta nie
pojawił się już nigdy, a życiowym partnerem Babci został Marian
Janiszewski.
O losach Dziadka Mariana w
okresie pierwszej wojny nie wiem właściwie nic. Zachowała się
jego fotografia, chyba jeszcze z czasów przedwojennych.
Zdjęcie zrobione być
może w okresie gdy był w gimnazjum, a może w lwowskiej Szkole
Handlowej, gdzie uczył się tylko przez rok. Potem wielka niewiadoma
– wojna, jakiś pobyt na dalekim wschodzie skąd Dziadek wrócił
piechotą?
Nie wiem jak i kiedy
znalazł się na Wołyniu, faktem jest, że poznał moją Babcię i z
tego związku wziął się Zdziś.
To najstarsze zdjęcie
Taty – ma tu rok, może więcej? Opisu brak.
Dziadkowie ślub wzięli
dopiero w 1934 roku i Tato się całe życie chwalił swoją
pamięcią. Nie jest zwykłą sprawą pamiętać ślub swoich
rodziców... Przy tej okazji, dopiero wtedy, ochrzczono także
Zdzisia. Ślub w takich okolicznościach nie był sprawą prostą,
trzeba było zapewne unieważnić poprzednie małżeństwo, a to z
kolei wymagało uznania za zmarłego byłego małżonka. Jest wycinek
prasowy w dokumentach po Dziadku. Przy okazji można się dowiedzieć
co się w tym czasie działo z kawą na kontynencie
południowoamerykańskim.
Dokładna data ślubu
jest tu:
Drugi kwietnia 1934 roku miasteczko Bereźnica powiat Sarny.
To „Wyciąg z rejestru
mieszkańców Miejscowości Samsonów-Komorniki, nr domu 39”
Mniej więcej w tym
okresie zrobiono tą fotografię:
Z prawej Tato, obok niego
brat, Bogusław, obaj w mundurkach, chyba harcerskich? To zdjęcie
powstało może jeszcze na Wołyniu, a może już na Kielecczyźnie.
Tato do pierwszej klasy szkoły powszechnej chodził w Kuraszu, do
drugiej w Samsonowie. Adaptacja nie była łatwa. Nowe otoczenie,
nowi koledzy. A koledzy bezlitośnie wykpiwali akcent i wymowę
chłopaka, który do tej pory miał kontakt głównie z ukraińskimi
dzieciakami. Cóż – trzeba było sobie wywalczyć szacunek „siłą i godnością
osobistą”.
A potem było kilka
względnie spokojnych lat – i kolejna wojna...
Ale dziwny przypadek! Mój Tatuś Władysław Janiszewski urodził się także 18 kwietnia, ale znacznie wcześniej bo w 1892 r w Głownie na ziemi łódzkiej. Niestety także zaprzestałam prowadzenia bloga po awarii komputera, ale wracam za chwilę...
OdpowiedzUsuń