sobota, 6 lipca 2013

Sanok - wyjazd drugi - 20.06.2013

W dniu 28.02.2012 napisałem na blogu: „O Filipinie i Antonim nie wiem właściwie nic”

Minęło niespełna półtora roku. Co wiem dzisiaj?

Antoni Janiszewski urodził się szesnastego maja 1858 roku w Przeworsku, w domu pod numerem 137. Poród przyjmowała akuszerka, Katarzyna Harsche. Niemowlę ochrzcił ksiądz Marceli Misiągiewicz trzynastego czerwca tegoż roku, w kościele pod wezwaniem Ducha Świętego (dzisiejsza Bazylika). Matką chrzestną była Michalina Wysocka, żona Karola Wysockiego. Ojciec chrzestny to poczmistrz (odpowiednik dzisiejszego kierownika urzędu pocztowego) Antoni Misiągiewicz. Patronami Antoniego na drogę życiową mieli być św. Antoni z Padwy (13 czerwca to jego święto) i św. Jan Nepomucen. W akcie chrztu imiona podano po łacinie: Antonius de Padua Joannes Nepomucen. Rodzicom chrzestnym asystowali Aleksander Tarłowski i Rozalia Kotarska, żona Jana Kotarskiego.
Wszystkie te informacje są w akcie chrztu. Nie miałem problemu z ich odczytaniem – ksiądz Marceli Misiągiewicz miał ładny i staranny charakter pisma.
W wieku niespełna trzech lat mały Antoś zyskał siostrę. W dniu siódmego lutego 1861 roku urodziła się Maria (właściwie Marianna – tak jest w akcie chrztu). Niestety w tym samym roku, dziewiątego sierpnia oboje stracili ojca.
Dzieciństwo i młodość bez ojca zapewne nie były łatwe. Ale jakieś wykształcenie, w miarę przyzwoite Antoni uzyskał. Ożenił się z Franciszką Maruszczakowską, córką Gabriela i Leokadii z domu Horwat. Gdzie i kiedy? Tego nie wiem, być może w Wiśniowczyku, gdzie 31.III.1893 r. przyszła na świat ich pierwsza córka, Zofia. Potem, 30.IX.1895 r. urodził im się syn, Marian – mój Dziadek. Ale to już było w Kozowej, niedaleko Brzeżan. Druga córka, Jadwiga urodziła się w miejscowości Dobromil, 27.I.1900 r.
Państwo Janiszewscy zmieniali więc miejsce zamieszkania dość często. Dlaczego? Zapewne chodziło o pracę. Kim był z zawodu Antoni? W akcie chrztu syna Mariana, w rubryce „conditio” dotyczącej rodziców, przy nazwisku Antoniego wpisano „scriba”. Był więc kimś w rodzaju urzędnika, pisarza. Bardzo możliwe, że był wtedy pisarzem u notariusza, Władysław Lewickiego. W akcie chrztu Mariana jako ojciec chrzestny widnieje właśnie on – c.k. notariusz Władysław Lewicki (Lenicki, Lanicki? - nie jestem całkowicie pewien, czy dobrze odczytałem).
W początku XX wieku rodzina Janiszewskich mieszkała już w Sanoku. Antoni pracował jako urzędnik, buchalter w Fabryce Wagonów. Poza pracą uczestniczył w życiu społecznym – był członkiem Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”
A tak wyglądał – tu na fotografii z synem, Marianem, około 1905 roku.


Antoni Janiszewski umarł 27.X.1910 roku, mając 52 lata. Przyczyną śmierci była zapewne jakaś ciężka choroba, w akcie zgonu wpisano „marasmus”, co oznacza wyniszczenie.

Z Przeworska do Sanoka jest niespełna dziewięćdziesiąt kilometrów. Dojechałem tam przed godziną czternastą. Administracja cmentarza była jeszcze czynna. Już wcześniej wiedziałem, że istnieje księga pochówków a w niej wpisy dotyczące Antoniego i Filipiny. Teraz mogłem je sfotografować.






Nie łudziłem się, że odnajdę grób Antoniego – minęło przecież ponad sto lat. Grób nawet jeśli był, mógł być zarośnięty. Napisy mogły być zatarte. A najpewniej w miejscu pochówku Antoniego mógł leżeć już ktoś inny.

Spacerowaliśmy po nekropolii razem z panią z administracji cmentarza w ogromnym upale. Pokazała mi gdzie ewentualnie mogłaby być poszukiwana mogiła i rozstaliśmy się. Wyciągnąłem aparat i zacząłem robić zdjęcia, gdy nagle usłyszałem – „Znalazłam! Znalazłam Antoniego !!”

Nie da się ukryć, wzruszyłem się, gdy stanąłem nad grobem mojego Pradziadka. Nie liczyłem na to i tym większa była moja radość. Mogiła skromna, na betonowym postumencie wmurowana niewielka, metalowa tablica. Napisy czytelne i nie pozostawiające wątpliwości – to On!






Pani z administracji stała się ofiarą mojego wzruszenia, bo zarobiła buziaka w policzek. Należy jej się wielkie podziękowanie!

W zasadzie wystarczyłby mi grób Antoniego, ale przecież trzy lata po nim, na tym cmentarzu pochowano jego matkę, Filipinę Janiszewską.

Trudno uwierzyć, ale i ten grób istnieje!!! Moja Praprababka leży kilka metrów od swojego syna!
Ale sam tego grobu nie odnalazłem. Pomogła mi pani, dzięki której mogiła Antoniego Janiszewskiego od kilku lat jest utrzymywana w bardzo dobrym stanie. Bardzo, bardzo dziękuję!

Na grobie Filipiny Janiszewskiej rośnie las paproci. Napisy na metalowej tabliczce są już trochę niewyraźne ale i one dają pewność, kto tu leży...



Jeszcze niedawno oni oboje byli dla mnie „tylko” znanymi z imienia i nazwiska przodkami. Teraz, gdy stopniowo Ich odkrywałem, gdy wiem o Nich dużo, dużo więcej, gdy znalazłem się w miejscach w których i Oni przebywali – stali mi się po prostu bliscy. Przecież cząstka ich jest we mnie. I biologicznie i duchowo też...

Więc jeśli mogłem stanąć nad ich grobami i pomodlić się – to czegóż chcieć więcej?


środa, 3 lipca 2013

Przeworsk - wyjazd drugi - 20.06.2013



Nieoceniony Pan Stanisław Markowski z kancelarii parafialnej w Przeworsku odszukał kolejne dokumenty. W księdze zaślubin odnalazł akt małżeństwa Wiktora Janiszewskiego i Filipiny Rychter – Pelikańczyk, a w księdze zapowiedzi wpisy dotyczące zapowiedzi tychże. Oto zapowiedzi :




Ten zapis zawiera nowe dla mnie informacje.Do tej pory nie znałem imienia matki Wiktora – to Marcjanna, z domu Majewska. Dopisałem Szacowną Antenatkę do drzewa genealogicznego. Imię ojca – Franciszek – znałem już wcześniej, z przekazu Ciotki Marii Adamczykowej.
Nie wiedziałem też, gdzie urodził się Wiktor. W księdze wpisano Miżeniec – cyrkuł Przemyski, poprawna, obecna nazwa to Miżyniec – dziś Ukraina, bardzo blisko polskiej granicy. Adres zamieszkania Wiktora – Przeworsk, dom nr 137. Wiek pana młodego 37 ½ roku.
Kolejna nowość – miejsce urodzenia Filipiny Rychter. To Kozowa niedaleko Brzeżan, czyli ta sama miejscowość, gdzie później urodzi się wnuk Filipiny, a mój Dziadek, Marian Janiszewski. Filipina przed małżeństwem mieszkała w Budach Przeworskich (obecnie to już Przeworsk), w domu nr 17.
Wiek panny młodej 23 1/2 roku

Narzeczeni wykazali się metrykami chrztu dnia 8 stycznia 1857, a zapowiedzi miały miejsce w trzy kolejne niedziele stycznia – 11, 18 i 25.

Akt ślubu:


"Jako ja Ojciec Franciszek Richter córce mojej małoletniej Filipinie na związek małżeński z Wiktorem Janiszewskim zezwalam na to się przy świadkach podpisuję" - i tu własnoręczny podpis:
"Franciszek Pelikańczyk Rychter ojciec".
W jednym zdaniu pojawiają się dwa brzmienia nazwiska, najpierw Richter, potem Rychter – chyba to drugie jest właściwe, w końcu tak napisał sam zainteresowany.
A ciekawe, że dwudziestotrzyletnia panna uważana była za małoletnią i potrzebowała do małżeństwa zgodę ojca...
Pod aktem zawarcia małżeństwa podpisani są dwaj księża – proboszcz parafii p.w. Ducha Świętego w Przeworsku, kanonik wiedeński Ludwik Boczkowski, oraz dziekan i proboszcz parafii w Niepołomicach, Józef Kutrzeba. Przypuszczam, że proboszcz z Niepołomic był znajomym, lub krewnym którejś z rodzin – pana młodego, lub panny młodej i stąd jego obecność.

Świadkami byli: znany nam już poczmistrz Antoni Misiągiewicz, oraz Antoni Grocholski, zastępca Skarbu Łańcut.

Grocholscy to bardzo znana i bardzo rozgałęziona rodzina. Na stronie jej poświęconej o Antonim pisze się tak:

"Rafał Antoni Grocholski - żona Izabela Wysocka. Na podstawie tradycyi rodzinnej jego potomków i osobistych informacyi nam udzielonych, nie popartych wszakże dotychczas żadnymi dokumentami, notujemy, co następuje:
Po powstaniu 1831 r., zmuszony emigrować, Antoni Grocholski znalazł się w Galicyi, gdzie z czasem został administratorem czy pełnomocnikiem, Hr. Potockich z Łańcuta. Poślubił Izabelę z Wysockich, z którą przemieszkiwał z Żołyni czy Rakszawie, niedaleko Łańcuta. Zmarł w podeszłym wieku wkrótce po 1875 roku. Z małżeństwa wspomnianego miał sześciu synów i jedną córkę, mianowicie: Stefana, Zdzisława, Stanisława, Romana, Władysława, Augusta i Antoninę."

Jeden z synów Antoniego Grocholskiego, Stanisław urodził się tego samego roku co Antoni Janiszewski. Był znanym i cenionym malarzem. Jego obrazy znajdują się w zbiorach w Monachium; Muzeum Narodowe w Krakowie posiada obraz Śmierć sieroty; w dawnej galerii m. Lwowa znajdował się obraz Śmierć Ofelii.

Garść informacji o malarzu zaczerpnięta z internetu:

"Grocholski Stanisław (1858-1932), malarz. Ur. 6 VI jako syn Antoniego i Izabeli z Wysockich, w Żołyni koło Łańcuta. Ojciec jego przybył po r. 1831 z Wołynia do Galicji i znalazł pracę w dobrach łańcuckich Potockiego. Grocholski rozpoczął studia w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie, pod kierunkiem Matejki, po czym wyjechał do Paryża, gdzie pozostawał w pracowni Bonnata. Późniejsze studia w Akademii w Monachium pod kierunkiem prof. Aleksandra Wagnera wpłynęły decydująco na charakter malarstwa Grocholskiego. Grocholski należał do wybitniejszych przedstawicieli malarstwa monachijskiego. Malował wnętrza chat chłopskich, przedstawiając rozgrywające się w nich życie codzienne, jak wesela, odpusty, choroby, bójki, Żydów zaś często przy modlitwie.
W 1901 r. wyjechał artysta do Ameryki i osiadł w Buffalo, gdzie zmarł 26 II 1932 r."



                                               Stanisław Grocholski - Śmierć sieroty


Zaślubiny Wiktora i Filipiny odbyły się 31 stycznia 1857 r. Półtora roku później przyszedł na świat Antoni, cztery lata później – Maria, a pół roku po jej narodzinach Wiktor Janiszewski już nie żył.

Zapytałem Pana Markowskiego o miejsce ewentualnego pochówku Wiktora. Nie miał dla mnie dobrych wiadomości. Najstarszy przeworski cmentarz nie istnieje. Został "zlikwidowany" w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Zlikwidowany, to znaczy zrównany z ziemią, bez żadnego szacunku dla znajdujących się tam szczątków ludzkich. W jego miejscu dziś funkcjonuje dom kultury...

Istniejąca do dziś nekropolia założona została w 1866 roku. Wniosek jest jasny. Wiktor zmarł w roku 1861, więc musiał być pochowany na starym cmentarzu. Odwiedziłem cmentarz istniejący i rzeczywiście - najstarsze nagrobki pochodzą z końca wieku XIX i początków wieku XX.

Potem wybrałem się do Muzeum w Przeworsku. Muzeum mieści się w dawnym pałacu Lubomirskich.
Lubomirscy byli pracodawcami – może Franciszka, ojca Wiktora, a na pewno Jana Kantego Janiszewskiego - dziadka Wiktora.

Tak o Janie Kantym pisze w swoim tekście Maria z Janiszewskich Adamczykowa (siostra Wiktora):

"Jan Kanty ur.1747 zarządzał kluczem przeworskim będącym własnością Ks.Zofii z Krasińskich Lubomirskiej – potem miał w dzierżawie wieś Halakówkę, ożenił się z Apolonią Hełczyńską, córką generalnego zarządcy Ks. Czartoryskich..."

Na parterze muzeum, na jednej ze ścian, wśród wielu innych wisi ta fotografia:




Podpis pod nią brzmi:

"Rodzina Markiewiczów – rzeźników
zamieszkałych przy ul.Bernardyńskiej 3

Antoni Markiewicz, żona Ewa, matka żony
Katarzyna Strutyńska – dyplomowana akuszerka"

No i proszę – nie wiem jak wyglądała Maria, córka Wiktora Janiszewskiego, ale wiem jak wyglądała kobieta, która odbierała jej poród. W akcie chrztu akuszerka Katarzyna Strutyńska jest wymieniona z imienia i nazwiska...

Poprzednim razem w Przeworsku było zimno, lał deszcz. Teraz panował skwar. Tylko w Bazylice chłód, spokój i cisza.

Tego samego dnia wybrałem się jeszcze do Sanoka.